piątek, 11 września 2020

Rozdział #8


Spotkanie o północy



Granatowe niebo było bezchmurne. Na rozległym nieboskłonie osadzone były błyszczące, niewielkie gwiazdy, które tworzyły wszelakiego rodzaju konstelacje. Połyskały i migotały w oddali. Zachwycona Hinata siedziała na ławce, a cisze przerywał szum wody, wydobywającej się z oczka wodnego. Gdzieniegdzie dobiegał ją odgłos rechotu żaby, czy szelest świerszczów, skaczących na niedalekiej polanie. 
Oddychała spokojnie, starając się opanować łomoczące serce. Wiedziała, że lada moment przybędzie Uzumaki. Z sąsiedniej wieży dobiegł dzwon, oznajmiający godzinę zero. 
Momentalnie, obok ławki pojawił się strażnik. Przysiadł się do kobiety. Jego twarz była spokojna, a jednocześnie szczęśliwa. Hinata zaobserwowała, jak kąciki męskich ust uniosły się do góry, powodując i uśmiech na jej twarzy. Uzumaki był przystojnym mężczyzną, a łagodne rysy twarzy dodawały mu uroku.
– Jak tutaj pięknie – zaczął.
– Mogłabym zostać tutaj na wieczność.
Niestety każde z nich wiedziało o niechybnej przyszłości. Wojna kroczyła nieubłaganie. Uchiha Madara nie cofnie słów, aż czający się mrok nie zawładnie światem. 
– Dzisiaj już nie jest tak zimno, jak nad jeziorem.
– Tak, dzisiaj już nie.
Na jej porcelanowej twarzy pojawił się rumieniec. Hinata nie mogła uwierzyć, że Naruto w dalszym ciągu pamiętał ich pierwsze spotkanie. W końcu był mężczyzną – a oni nie przywiązywali wagi do tak błahych wspomnień. 
– Zamierzasz ruszyć na wojnę? – Zapytał, patrząc jej w oczy. 
– Chciałabym – odpowiedziała ze wstydem. Wiedziała, że w dalszym ciągu nie opanowała obronnego wiru i rodzina mogłaby ją potraktować jak kłodę u nogi. – Jednak wszyscy uważają, że kobiety nie powinny ruszać na front.
– Dlaczego? 
– Jesteśmy za słabe. 
– Bzdura! – Odchylił plecy i oparł się o tył ławki. – Uważam, że masz takie samo prawo, jak twój ojciec czy kuzyn. W końcu posiadasz wielką siłę w sobie.
– Nie byłabym tego taka pewna. 
– Co jest dla ciebie panienko najważniejsze w życiu?
– Moi najbliżsi – odpowiedziała bez namysłu.
– Wydaję mi się, że największą siłą człowieka są jego więzi. 
Hinata spojrzała na twarz mężczyzny. Naruto odwrócił głowę, poniósł ją do góry, spoglądając w niebo. Wydawałoby się, że wraca do czegoś pamięcią, jednak tylko uśmiechnął się pod nosem. 
– Masz osobę, którą chcesz bronić – kontynuował. – Ludzie dla najbliższych są w stanie pokonać swoje bariery i ograniczenia.
– Brzmisz panie jak braciszek Neji. 
– Nie wygląda na człowieka sentymentalnego.
– Neji? Stara się pod pozorem spokojnego i poważnego, ukryć emocje. Tak został nauczony. 




Zabawa trwała najlepsze, bo każdy wiedział, że długo nie będzie dane nacieszyć się spokojem. Sakura zakończyła rozmowę z Nejim, odchodząc od stołu. Musiała udać się do toalety, niestety ilość wina dawała się we znaki. Od takiej ilości niejeden by już padł, lecz Sakura przebywając z panią Tsunade piła znacznie więcej, tak jak jej mentorka. 

Kiedy kierowała się w stronę toalety, męska dłoń ścisnęła jej nadgarstek, ciągnąc za sobą na mały dziedziniec. Oparła się o filar, przygwożdżona przez ciemną postać, a do nozdrzy dobiegł ją ten sam zapach, który nawiedzał biblioteczne regały. Który dręczył ją w szklarni, czy we śnie. 
– Sakura – jego głos był taki jak zawsze, dostojny i niski. 
– Panicz Sasuke? – Zapytała wciąż nie mogąc zrozumieć, dlaczego popchnął ją na dziedziniec. 
– Widzę, że tak jak Tsunade, ma panienka mocną głowę do alkoholu. Czy wszyscy medycy tak mają?
– Wyczuwam w paniczach słowach rozbawienie? Czy to może pogarda?
Odwrócił się w jej stronę, oczy jego były karmazynowe, wtedy Haruno zamknęła oczy. Wiedziała, że nie wolno zadzierać z technikami iluzji. A gdy popatrzy wprost w jego tęczówki, przepadnie. 
– Czyżbyś bała się sharingana? - Pochwycił jej podbródek i uniósł w swoją stronę. 
– Byłabym głupia, chcąc wpaść w jakąś panicza iluzję.
– Spokojnie, nie masz się czego bać.
Zastanawiała się, czy można zaufać jego słowom, lecz powoli otworzyła oczy. Sasuke jeszcze nie patrzył w nie z bliska. Jadeitowe tęczówki, których nigdy nie spotkał. Zachwyciły go i sprawiły, że już nie potrafił ich zapomnieć.
Dezaktywował sharingana, pozwalając by oczy znów przybrały czarny kolor. Uspokoił tym kobietę, która oparła dłoń na biodrze. Wiedział, że dzisiejszej nocy wypił za dużo. Lecz kiedy, przez całą noc rozmawiała z Hyugą odczuł swojego rodzaju zazdrość. Sasuke już nie raz widział takie rozmowy, a twarz Neijego odzwierciedlała prawdę – Hyuga zadurzony był w medycznej kunoichi. 
– Może mi szanowny panicz powiedzieć, co tak naprawdę chce ode mnie?
Uchiha sam nie wiedział, jak do tej sprawy podejść. Po prostu musiał z nią porozmawiać. Może tylko chwile, zamienić parę zdań. Ale musiał usłyszeć jej głos. 
– Chciałem, zapytać jak się panienka bawi?
– Jak się bawię? - Nie kryła oburzenia. – Panicz wybaczy, lecz potrzebuję w tym momencie do toalety, możemy odprawić tą pogawędkę później?
– Tak, jasne – odrzekł speszony. – Spotkajmy się nad jeziorem, o północy, jeżeli panienka nie ma nic lepszego do roboty.
– Dobrze, o północy. 
Ukłoniła się przed mężczyzną i odeszła w stronę łazienki. Sasuke pierwszy raz zachował się tak przy kobiecie. Jak tchórz – pomyślał. Jedak skierował się w stronę sali, by jeszcze trochę napić się wina. 



Hinata w dalszym ciągu obserwowała twarz strażnika, słuchając z zapartym tchem jego opowieści. Dowiedziała się już, że pomimo młodego wieku należy do straży zachodniej, tak samo jak panicz Uchiha. Ostatnimi czasy dużo podróżował, a także spędził ostatnie miesiące na dworze Trzeciego
– Panienka wybaczy, chyba się rozgadałem. 
– Nie, proszę mówić dalej – zarzekała się, przyjemnie słuchało się Uzumakiego. 
– Po prostu jestem wdzięczny, za to co mnie spotyka. 
– Jest panicz bardzo odważny. 
– Po prostu mam szczęście.
Na chwile umilkł, jakby znów wracając pamięcią do przeszłości. Na jego ustach w dalszym ciągu był uśmiech, a Hinata stwierdziła, że zdecydowanie mogłaby codziennie widywać jego młodzieńczą twarz. Uzumaki miał w sobie coś, co przyciągało do niego wszystkich. Jakiś dar.
– Szkoda, że za parę dni nie będzie można tak beztrosko siedzieć i patrzyć w niebo. – Znowu spojrzał na dziewczynę.
– Szkoda – odrzekła.
Trwali tak jeszcze chwilę. Hinata starała się spokojnie oddychać, lecz obecność strażnika jej to uniemożliwiała. Mimo, że wcześniej skrępowana, dzisiaj odkrywała się przed nim.
– Ja tu się rozgadałem, a panienka nawet nie opowiedziała o sobie.
– Proszę się mną nie przejmować. Lubię słuchać ludzi.
– Bardzo jestem ciekawy, co panienkę przygnało tutaj, na dwór Uchiha?
– Podążyłam za ojcem. – Spojrzała w migoczące gwiazdy. – Kiedy kuzyn przyjechał z wiadomością o przegranej w Amegakure, podążyłam w to miejsce. Oto cała historia.
– Odważna jest panienka.
– Po prostu wiedziałam, że muszę tak postąpić. Że potrzebuje mnie ojciec.
– Właśnie to sprawiają nasze więzi. – Pochwycił jej kruchą dłoń. – Twoja chęć pomocy jest większa niż strach. To ogromna siła.
Hinata zastanawiała się długo, czy opowiedzieć strażnikowi o męczących ją wizjach? O głosie w jej głowie. Przez moment pomyślała, że mógłby ją wyśmiać, uznać za niepoczytalną. Aczkolwiek jego szczery uśmiech i ciepła dłoń sprawiła, że się otworzyła. 
– Widzę, że coś panienkę chyba martwi?
Była wdzięczna strażnikowi, że zadał to pytanie. Gdyby miała to zrobić samodzielnie, najpewniej wyszła by na niespełna rozumu. Wzięła głęboki oddech, policzyła do trzech. Zastanawiała się, przez moment, czy nie odpuścić, jednak, gdy  Naruto ujął jej dłoń – musiała mu powiedzieć.
– Od pewnego czasu słyszę jakby szepty w głowie – wyszeptała tak szybko, jak tylko potrafiła.
– Aha. Okej – dodał jakby z lekkim szokiem.
– Wiem, że to brzmi dziwacznie, jakbym była obłąkana...
– Nie uważam, żeby panienka była wariatką.
– Nie potrafię tego wyjaśnić, lecz mam czasami wizję. W nocy, w snach. Czasami w dzień. Odbiera mi siły. Przeszywa skroń.
– Co one przedstawiają?
– Różne rzeczy. Straszne, niekiedy żałosne. A za każdym razem, niczym bumerang, dochodzi mnie głos. Okrutny, prześmiewczy. – Przerwała na moment. – Myślę, że należy do Madary.
– Panienka słyszała go wtedy, kiedy osunęła się ostatnio na posadzkę w komnacie?
– Niestety.
– Czy ktoś o tym wie? – Zapytał z troską, w dalszym ciągu trzymając jej dłoń.
– Nikomu o tym nie mówiłam. Bałam się, że wyjdę…
– Na wariatkę? – wtrącił Naruto.
– Dokładnie. Nawet Sakura nie ma pojęcia co się dzieje. – Hinata odwróciła wzrok z męskiej twarzy, a skierowała go w kierunku zamku i sali balowej. – Raz zapytałam jej, czy tak jak ja widziała czerwone tęczówki na korytarzu, lecz ona zaprzeczyła.
Strażnik wstał ze swojego miejsca. Jedną dłoń podparł pod bokiem, drugą natomiast przysunął koło twarzy. Zaczął przemieszczać się po ogrodzie, to w jedną, to w drugą stronę. Zdecydowanie się nad czymś zastanawiał.
– Myślę, że będę mógł jakoś panience pomóc.
– Naprawdę? - Hinata także powstała z miejsca, dłonie wciąż mając ze sobą splecione.
– Sam nie jestem w stanie nic poradzić, jednak znam osobę, która myślę, że powinna dostarczyć nam prawidłowych odpowiedzi, na nurtujące panienkę pytania.
Hinata nie wiedziała dlaczego, ani co ją do tego skłoniło, ale mimowolnie ruszyła w stronę strażnika. Nie powstrzymywała się i rękami objęła go w pasie, chcąc podziękować za wszystko. Naruto, jakby wyczuwając jej zamysł, otoczył ją ramionami w uścisku, jedną ręką głaszcząc granatowe pasma włosów. A kiedy nachylił swą twarz, ich wargi złączyły się w jedno. Świat jakby przestał na chwili istnieć.







K: Może za szybko, jednak na chwile przystopujemy to wszystko. Mam już spisaną całą księgę pierwszą, teraz czas na część drugą, a tam więcej akcji. Następny rozdział będzie dość długi, więc nadrobię ostatnie dwa. Ostatnio mam zbyt mało czasu dla siebie. Za mało na tworzenie, spisanie, dopracowanie czegokolwiek. A moja twórcza wena przyszła i odchodzi, nie uprzedzając zbytnio. Irytujące.

P.S. Stwierdziłam, że dużo ciekawiej się tworzy, jeżeli jest jakaś interakcja z czytelnikami. Dlatego mam dla was propozycję – czy macie jakieś swoje pomysły odnośnie tego opowiadania? Może jakieś postacie? Zwierzęta? Przedmioty? Wątek? Jestem otwarta na wszystko i chętnie się podejmę.




Proszę osoby które wciąż czytają i śledzą to opowiadanie o pozostawienie komentarza. Będzie mi bardzo miło.  To zdecydowanie motywuje do dalszego tworzenia. 




6 komentarzy:

  1. Moje propozycje? Moze Toneri jako pomocnik Madary? :) Albo kolejny strażnik? Kurcze nie wiem, ale to tak ciekawa postac!
    Jestem szczesliwa, ze w koncu sie pocaliwali. Tego potrzebowalam <3 No i Hinata wyznala mu tajemnice o snach, a on jej nie wysmial. Cudo <3 Czekam na następną czesc c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa postać, z całą pewnością go umieszczę. Nawet mam plan. Dziękuję za pomysł :D

      Usuń
  2. Scena Hinata-Naruto była ciekawa. W ogóle te grzeczności panicz/panienko są bardzo dziwne, ale cóż. Kiedyś tak mówiono. I był pocałunek. No cóż. Czekałam na niego nie powiem. Ciekawi mnie co będzie później... Ktoś ich przyłapie? Zakaże być w związku? Może wojna ich rozdzieli i będą tęsknić za sobą z daleka. Ciekawi mnie też jak opiszesz wojnę... Walki są nieuniknione, jeśli pisze się opowiadanie, gdzie Hinata chce walczyć. Czy wykaże się umiejętnościami? Czy kogoś zabije? Czy ktoś ją skrzywdzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie pomysły, ale przeczytałabym więcej o polityce i walkach. Hinata chce walczyć, ale czy ona kiedykolwiek miała miecz/katanę w dłoni? Kto pójdzie na wojnę? Na razie Hinatka jest bardzo infantylna ;D Czekam aż zderzy się z rzeczywistością :D.

      Usuń
    2. Własnie ciężko mi było przestawić się na pisanie panicz/panienko. Ogólnie starałam się chociaż trochę odwzorować ich poczucie godności, smaku, grzeczności i wychowania z tamtych czasów. Hinata rozkręci się, ale jeszcze kilka rozdziałów musi się ukazać, będzie stopniowo nabierać pewności siebie.
      W drugim tomie planuję zacząć pisać wojnę, zobaczymy czy mi się uda uzyskać dobry efekt. Pierwsza księga miała być skupiona na okresie zebrania wojska, ukazaniu niektórych relacji. W drugim tomie będzie więcej walki i przygody. :)

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥