piątek, 21 sierpnia 2020

Rozdział #5


Syn generała Namikaze.



Błękit jego tęczówek wiercił w jej brzuchu, jakieś dotąd nieopisane uczucie. Nim zorientowała się, że od dłuższego czasu, przygląda mu się z niedowierzaniem, uśmiechnął się pogodnie, machając ręką na pożegnanie.
Zdarzenia wczorajszej nocy, chociaż chwilowe, nadal powodowały wypieki na polikach. W dalszym ciągu, lekko zawstydzona, leżała na łożu, patrząc na wewnętrzną stronę baldachimu. Tak naprawdę chciała zakopać się pod ziemię. Niestety, wcześnie rano Hinatę obudziła Sakura, nawołując do opuszczenia sennych marzeń i stawieniu czoła rzeczywistości. 
– Więc, jak było?
– Nie rozumiem  co ci chodzi – odpowiedziała, starając się brzmieć naturalnie.
– Widziałam cię nad jeziorem z tym blond jegomościem.
– Uratował mnie i tyle.
– Uratował?
– Po prostu nie pomyślałam, że nad wodą będzie dosyć chłodno. Myślałam, że wytrzymam, ale wilgoć jednak dawała się we znaki. Użyczył mi swojego płaszcza, oto cała historia.




Następnego dnia do zamku przybyły delegacje z rodu Senju, Sarutobi i Uzumakich. Gdy próg dziedzińca przekroczył blond włosy generał, w białym, podobnym płaszczu, ze znajomym i charakterystycznym wyrazem twarzy, dotarło do niej, skąd wcześniej Naruto wydawał się znajomy. 
– Synu – zawołał do blondyna, który wyszedł z sąsiedniej komnaty.
– Generale Namikaze – skinął głową jeden wojownik z klanu Sarutobi, syn Trzeciego Hokage – Asuma. 
– Witaj Asuma.
Wszystko stało się jasne. Wczorajszy towarzysz Hinaty był synem jednego z największych bohaterów Liścia – Legendarnego Generała Minato Namikaze. Mimo młodego wieku, Namikaze odznaczał się bystrym, strategicznym instynktem, a w najgorszej wojnie przeciw Kumogakure zwyciężył w najcięższej bitwie, jaka wydarzyła się dotychczas. 
– Minato!
Hiashi wyszedł przywitać generała. Objęli się i skierowali w stronę sali, gdzie reszta delegacji już znajdowała swoje miejsce. W tym także Neji. 
– To co idziemy troszkę powęszyć? - zapytała Sakura, ujmując dłoń Hinaty.
– Powęszyć, za czym?
– Oj Hina, jak ty mało myślisz – przewróciła zielonymi oczami. – Powinnyśmy troszkę podsłuchać, o czym będą tak zażarcie dyskutować.
– Przecież tam jest kilkanaście strażników. Nakryją nas.
– A ty posiadasz byakugana. Nikt nie zorientuje się nawet.
Za namową różowowłosej skierowały się w stronę sali obrad. Hyuga aktywowała swoje kekkei genkai, starając się odnaleźć wszystkich strażników. Najpierw wspięły się na dach, przebiegły nim sprawnie na drugi koniec dziedzińca, by zejść wąskimi schodkami południowej wieży na dół.  
– Chyba się udało – szczęśliwa Sakura przystanęła za drzwiami.
– Czy na pewno panienki tak uważają?
Odwróciły się powoli, wiedząc, że strażnik nakrył je na gorącym uczynku. Gdy ujrzały srogą twarz Sasuke, Hinata przełknęła ślinę i mrugnęła szybko. 
– No bo my – zaczęła Sakura, stając się rumiana na porcelanowej zawsze twarzy.
– Sasuke, co tu się dzieje?
Za mężczyzną pojawił się Naruto, zaciekawiony całą sytuacją. Wielką dłoń położył na ramieniu Uchihy, spoglądając na kobiety. 
– Chyba ktoś jednak zna się na szpiegowaniu – odpowiedział mu pochmurnie, w dalszym ciągu surowym tonem, mrożącym krew w żyłach.
– A nie uważasz, że też mają prawo wiedzieć, co zamierzają nasze rody?
– Naruto to są kobiety, one nie pójdą na wojnę.
– Na jaką wojnę? - Sakura oparła plecy o ścianę, przyglądając się bacznie pozostałym uczestnikom zbiegowiska.
– Uchiha Madara wypowiedział wojnę – Hinata nie wytrzymała i wygadała się.
– Przecież mówiłaś, że nie masz o tym pojęcia! – Sakura zmierzyła przyjaciółkę chłodnym spojrzeniem, nie dowierzając, że ją oszukała. 
– Bo to było nic pewnego.
– Jednak jest.
Uzumaki podszedł do Hinaty, stając przed jej twarzą. A wtedy dobiegł ją jego zapach, intensywny, jedyny w swoim rodzaju. Pachniał nadzieją i spokojem. 
– Co masz na myśli?
– Naruto! - warknął karowłosy, tym razem on trzymał kompana za ramię, nie odwracając bacznego spojrzenia z Sakury.
– Uchiha Madara wypowiedział wojnę całemu światu. Z tego, co wiemy, a wiemy niewiele, pragnie pogrążyć wszechświat w chaosie, stając na szczycie wszystkich nacji.
– To okropne.
– I samolubne – mruknął, w dalszym ciągu patrzył w lawendowe oczy. – Nie cofnie się przed niczym, a jego szpiedzy plądrują i palą wioski.
– Niedawno w Amegakure przybyliśmy za późno – Sasuke tym razem odwrócił wzrok z Haruno, kierując go na twarz Hinaty. – Twój ojciec razem z pozostałymi musieli się wycofać i tak wylądowali na naszym dworze. Dzisiaj przyjechała reszta strażniczych rodów, wraz z klanem Sarutobi.
– Czcigodny Trzeci wyruszył do Suny, by razem z całą resztą Wielkich Nacji obmyślić plan działania. Razem z klanem Nara miałem mu towarzyszyć, lecz wiedząc, co się wydarzyło w Wiosce Deszczu nakazał mi powrócić do Konohy.
Nie dokończył zdania, spoglądając na twarz przyjaciela. Ten skinął mu głową.
– Szybko strażnicy wracają! Przytul się do mnie i cicho.
Sasuke chwycił za rękę Sakurę i pociągnął w swoją stronę, tak jak Naruto poczynił z Hinatą. Gdy nałożyli na kobiety swoje płaszcze, udało im się przedostać na dziedziniec. Hinatę ogarnęła ciemność i ciepło męskiego ciała. Starała się złapać miarowy oddech, lecz świadomość, że mogą ich zauważyć, powodowała ekscytacje i swego rodzaju podniecenie.
Gdy dotarli na najwyższe piętro, na którym znajdowała się komnata Hinaty, przystanęli. Uchiha spojrzał raz jeszcze po korytarzu, następnie otworzył drzwi i wepchnął Sakurę do środka. Później Naruto z Hyugą wsunęli się przez wrota, a Uzumaki szybko zatrzasnął drzwi.
– Mieliśmy szczęście, że nikt ze straży nie aktywował sharnigana.
Naruto uniósł białą pelerynę, pozwalając aby dziewczyna odzyskała widoczność. Wciąż dyszała, lekko zszokowana, starając się uspokoić. Oparła się o chłodną ścianę i osunęła na ziemię. Skroń przeszedł uciążliwy ból, przedzierający się coraz głębiej. 
– Hinata!
Sakura wyrwała się z objęć Sasuke i ruszyła Hinacie z pomocą. Od razu jej dłonie spowiła zielona chakra, którą okalała głowę kobiety. Ból powoli, lecz jednak odpuszczał, a Hinata zamknęła oczy. Zemdlała.





Wielki, okrągły stół, teraz stał pusty. Wszystkie dziesięć miejsc, srebrnych krzeseł, z bogatymi zdobieniami, zajęte było przez głowy najważniejszych klanów wiosce – Sarutobi, Senju, Uchiha, Hyuga, Yamanaka, Nara, Akimitchi, Uzumaki, Inuzuka i Hatake. Obok potężnych jegomościów, po obu stronach, stali doradcy, pełniący rolę ochroniarzy.
– Zebraliśmy się tutaj – zaczął Fugaku. – Z rozkazu Trzeciego Hokage. Szanowny Hruzen prosił, abyśmy ustalili, co należy począć.
– Proponuję jak najszybciej uderzyć na  Hodaka-dake!
Ze swojego miejsca zerwał się barczysty mężczyzna, z długą brodą i włosami, przypominający z twarzy wilka. Neji już kiedyś poznał jegomościa, był to – Yume Inuzuka, przedstawiciel rodu, ojciec jego znajomego. Kiba należał do straży bramy wschodniej, był to młodzieniec w wieku dwudziestu jeden lat. Tak jak każdy z członków klanu, specjalizował się w technikach opartych na współpracy ze zwierzętami, a za towarzysza wybrał sobie psa – Akamaru. Neji już kilka razy był wysyłany na wschód i doskonale zdawał sobie sprawę, że ród Inuzuka, jest zbyt śmiały i buńczuczny, jednak to lojalni sojusznicy.
– Nie możemy działać zbyt pochopnie. - do rozmowy wtrącił się Minato.
– Jeżeli uderzymy Madara nie będzie się spodziewał.
– Nie zapominajmy, że Madara włada mocami nie z tej ziemi. Pała się czarną magią, a także ma w swoim gronie szpiegów, nie tylko z Kirigakure.
– Więc co proponujesz Minato? – do rozmowy wtrącił się Sakumo Hatake.
– Powinniśmy najpierw zebrać wszystkich żołnierzy, zdolnych do walki. Niestety w Amegakure odnieśliśmy klęskę, widząc, że Madara nie ma po swojej stronie tylko ludzi.
– Co masz na myśli?
– Z tego, co dostaliśmy informacje od naszego szpiega, Madara udał się północ, w kierunku Nihon Arupusu, aby zawrzeć pakt ze smokami.
– Ze smokami? – zdziwiony Hiashi odchylił się od stołu. Bacznie obserwował generała, którego niebieskie tęczówki odznaczały się bystrością i spokojem. Znał Minato już od dłuższego czasu, lecz wiedział, że w takich sprawach nigdy nie żartował.
– Chce je zachęcić, mamiąc obietnicami bogactwa, dając gwarancje na poszerzenie ich terytoriów. Lecz to nie główny problem.
– A co może jeszcze się przytrafić?
– Nie tylko smoki, ale także zapragnął przeciągnąć na swoją stronę krasnoludy i elfy.
– Ailios napewno na to nie przystanie. - Hiashi upił łyk swojego wina. – Elfy gardzą pychą Madary, a Leśne Królestwo trzyma się od niego z dala.
– Hiashi to będzie wasze zadanie – Minato obserwował twarz przyjaciela. – Proszę abyś ze swoją delegacją udał się do Leśnego Królestwa i porozmawiał z Ailiosem. Tylko ciebie posłucha.




Hiashi Hyuga doskonale wiedział, że Ailios już dawno przewidział ludzkie losy. Był to blond włosy, wątły mężczyzna, z pociągłą, piękną twarzą, jego tęczówki były turkusowe, a blada cera nieskazitelna, pomimo upływu lat. Ailios liczył czterysta siedemdziesiąt trzy lata, jednak elficka krew charakteryzowała się nieśmiertelnością. W dalszym ciągu był młody duchem i ciałem, a ciągła medytacja pozwoliła na spokojny żywot.
Znali się od wielu lat, bo przecież to on był ojcem najważniejszej kobiety w jego życiu. Tej, której oddał swoje serce – Almariel. Była to przepiękna kobieta, o granatowych włosach, jasnej cerze. Matka Hinaty i Hanabi. Jednak porzucając elficki los, wiążąc się z człowiekiem, utraciła swoją nieśmiertelność. Wybrała ludzkie życie. A gdy stawała się coraz słabsza i popadła w chorobę, nie było dla niej nadziei.
I mimo że Hiashi kochał swoje córki, w których dalej krążyła jej elficka krew, musiał skupić się na dobru klanu. Almariel była wciąż żywa w dziewczynkach, a zwłaszcza Hinata odziedziczyła jej wygląd zewnętrzny i charakter. Hiashi doskonale to wiedział. Dlatego tak bardzo martwił się córkę i nie chciał jej stracić.







K: Oddaję w Wasze ręce rozdział piąty. Chyba narracja trzecioosobowa, najlepiej będzie pasować do tego opowiadania. W końcu wzięłam się  wykonałam nowy szablon (ostatnio cały czas ciągnie mnie do szarości :x) - mam nadzieję, że tekst jest czytelny i nie razi nic w oczy :) 

Zdecydowanie pierwszy łyk kawy po ciężkiej nocy to błogosławieństwo ^.

10 komentarzy:

  1. Właśnie – szablon. Bardzo mi się podoba, a nagłówek zachęca mnie do czytania. Wybrałaś bardzo fajne zdjęcie. Sam rozdział bardzo mi się podoba. Zastanawiam się co stało się Hinacie i mam nadzieję, że to wyjaśnisz c: Naruto jest przeuroczy, nawet jeśli nic jeszcze nie zrobił. Choć jak sobie wyobraziłam ich w sytuacji pod pelerynką to się uśmiechnęłam * - * Czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakochałam się w tym zdjęciu właśnie, dlatego cieszę się, że komuś też się podoba. W następnym rozdziale będzie wytłumaczenie, co przytrafiło się Hinacie. :)

      Usuń
  2. O ja Cię, co tu się porobiło... Zmiany widać od razu...
    Tak, z tą kawą to prawda, chociaż ja jeszcze sobie zielonej herbaty nie zrobiłam od kiedy wstałam xD I w ogóle nie poczułam zmiany narracji, dopiero wiadomość pod rozdziałem mi to uświadomiła, ale to może dlatego, że sama od lat używam tylko narracji trzecioosobowej.

    A co do rozdziału...
    Sakura! Czy ty musisz się pakować w kłopoty? No weź, że usiądź na tych twoich czterech literach. Dobrze, że to tylko Naruto i Saske, a nie ktoś z strażników x'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mój mózg nie funkcjonuje... Pomyślałam Saske i napisałam Saske... Wiem, ma być Sasuke, przepraszam za błąd, idę się wyspać xD

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że na lepsze te zmiany wyszły. ^.
      Bałam się, czy mogę tak zmienić narracje nagle, ale to było najlepsze posunięcie :)
      Sakura chciała się tylko czegoś dowiedzieć, jak każda ciekawska kobieta :D

      Usuń
    3. Znaczy... Powiem tak. Przyzwyczaiłam się do tego, co było, aczkolwiek teraz blog też wygląda super!
      Dobrze, że zmieniłaś ją teraz na początku opowiadania, a nie później, bo to nie jest takie rażące.

      No tak, bo my baby takie ciekawskie zawsze jesteśmy x'D

      Usuń
    4. Cieszę się, że teraz jest dobrze z szablonem i narracją :)

      Usuń
  3. Myślę że mogę Ci coś doradzić. Po pierwsze powinno używać się pauz lub półpauz zamiast dywizów. Po pierwszej pauzie przed wypowiedzią bohatera koniecznie spacja.
    ,,-Tak – " - tu masz dywiz, brak spacji, za to później poprawna półpauza.
    ,, – Tak – " - półpauza, zdanie, półpauza.

    Szablon cudny, taki stonowany. Nagłówek bardzo estetyczny. Zmiana szablonu jak i narracji jak najbardziej na plus.

    Co do rozdziału, to podobał mi się. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za sugestie, postaram się od przyszłego rozdziału zastosować :-)

      Usuń
    2. W takich sprawach polecam zapoznać się z www.wspolnymi-silami.pl/p/encyklopedia.html
      Dziewczyny piszą poradniki o dialogach, stylach itd. Jeszcze niedawno popełniałam te błędy i muszę powiedzieć, że gdyby nie dziewczyny z ekipy, to nadal bym je popełniała.

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥